Nauczyciele, tak samo jak policjanci, chcą wywalczyć podwyżki swoich wynagrodzeń o tysiąc złotych. Dlatego przygotowują się do protestów i to w najbardziej newralgicznym dla oświaty czasie, czyli podczas przyszłorocznych matur i egzaminów po ósmej klasie. Zamierzają pójść wzorem policjantów na zwolnienia lekarskie.
Nauczyciele zapowiadają strajk podobnie jak mundurowi. Chcą podwyżek
Związek Nauczycielstwa Polskiego prowadzi w sieci ankietę, w której pyta nauczycieli w jaki sposób zamierzają protestować. Już po godzinie od zamieszczenia tej ankiety w sieci odpowiedziało na nią 3 tys. osób. - Na razie większość respondentów opowiada się za zwolnieniami lekarskimi podczas matur i egzaminów po ósmej klasie – powiedział Sławomir Broniarz, prezes ZNP.
Nauczyciele mówią wyraźnie, że przykładem są dla nich policjanci, którzy tuż przed 11 listopada masowo zachorowali na – jak sami to nazywali – psią grypę.
MEN nie zgadza się z pretensjami nauczycieli i mówi, że ich wynagrodzenia w ciągu niespełna dwóch lat mają wzrosnąć łącznie o 15,6 proc, czyli według wyliczeń resortu, o oczekiwane 1000 zł.
ZNP jest innego zdania. Twierdzi, że po pierwszej 5-proc. podwyżce z kwietnia tego roku pensje wzrosły raptem o 86–117 zł. Ponadto, sporą część nauczycielskich podwyżek „pożera” inflacja oraz cięcia przeprowadzone przez MEN na innych składnikach wynagrodzeń pedagogów.
Nauczyciele mówią wyraźnie, że przykładem są dla nich policjanci, którzy tuż przed 11 listopada masowo zachorowali na – jak sami to nazywali – psią grypę.
MEN nie zgadza się z pretensjami nauczycieli i mówi, że ich wynagrodzenia w ciągu niespełna dwóch lat mają wzrosnąć łącznie o 15,6 proc, czyli według wyliczeń resortu, o oczekiwane 1000 zł.
ZNP jest innego zdania. Twierdzi, że po pierwszej 5-proc. podwyżce z kwietnia tego roku pensje wzrosły raptem o 86–117 zł. Ponadto, sporą część nauczycielskich podwyżek „pożera” inflacja oraz cięcia przeprowadzone przez MEN na innych składnikach wynagrodzeń pedagogów.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj