MrSinister
Oj, widzę, że ciemnota i zabobon rządzą. Ludzie, przecież ta Pani mogłą się zarazić nawet podczas wizyty w mięsnym, albo wyjazdu służbowego. Do tego jeszcze nie wiem jak w przypadku pracowników sanepidu, ale normalnie testy są wykonywane DOPIERO PO zaobserwowaniu objawów - w normalnym wypadku nie można zrobić testu "na wszelki wypadek". Nie znam szczegółów, ale podobnie mogło być i w tym wypadku - gdy pojawiły się objawy zrobiono test i bum. Jeśli gdzieś jest nieodpowiedzialność to chyba tylko po stronie naszych władyków, bo zjakiegoś powodu przyjeżdżającym nie robi się wymazów na przykłąd.