Do dramatycznego zdarzenia doszło dzisiaj przed południem w Lorkach (gm. Grodziczno). Niespełna trzyletni chłopczyk wpadł do zbiornika z gnojowicą. Dziecko zostało przetransportowane śmigłowcem do szpitala w Olsztynie.
Trzylatek wpadł do zbiornika z gnojowicą. Jaki jest stan dziecka?
Jak informuje mł. asp. Ludmiła Mroczkowska z KPP w Nowym Mieście Lubawskim, około godz. 10:40 wpłynęło zgłoszenie do Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Ratunkowego nt. zdarzenia w Lorkach. Na miejsce został zadysponowany patrol policji oraz strażacy.
W jednym z gospodarstw niespełna trzyletni chłopiec wpadł do zbiornika z gnojowicą. Jeszcze przed przyjazdem służb dziecko zostało wydobyte z środka przez członków rodziny i podjęto jego reanimację. Chłopiec odzyskał przytomność, podjęto natychmiastową decyzję o przetransportowaniu 3-latka śmigłowcem LPR do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego Dziecięcego w Olsztynie.
W jednym z gospodarstw niespełna trzyletni chłopiec wpadł do zbiornika z gnojowicą. Jeszcze przed przyjazdem służb dziecko zostało wydobyte z środka przez członków rodziny i podjęto jego reanimację. Chłopiec odzyskał przytomność, podjęto natychmiastową decyzję o przetransportowaniu 3-latka śmigłowcem LPR do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego Dziecięcego w Olsztynie.
Oficer prasowa nowomiejskiej policji poinformowała nas, że zbiornik nie był przykryty. Na miejscu działała policyjna grupa dochodzeniowo-śledcza, która ma wyjaśnić szczegółowe okoliczności zdarzenia.
Agnieszka Deoniziak z biura prasowego olsztyńskiego szpitala poinformowała w rozmowie z Radiem Olsztyn, że chłopiec przebywa na intensywnej terapii. Stan 3-latka jest niestabilny, przebywa on pod respiratorem i jest nieprzytomny a kluczowe dla zdrowia chłopca będą najbliższe godziny.
Agnieszka Deoniziak z biura prasowego olsztyńskiego szpitala poinformowała w rozmowie z Radiem Olsztyn, że chłopiec przebywa na intensywnej terapii. Stan 3-latka jest niestabilny, przebywa on pod respiratorem i jest nieprzytomny a kluczowe dla zdrowia chłopca będą najbliższe godziny.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj