| Źródło: inf. własne
Nowomiejski szpital w ogniu krytyki. Historia Błażeja Malczuk
Historia małego Błażeja rozpoczęła się 20 lipca 2012 roku. Niespełna trzytygodniowy chłopczyk dzień wcześniej przeszedł pomyślną kontrolę poporodową. Dzień później w godzinach wieczornych, państwo Malczuk zaniepokojeni stanem zdrowia syna zmuszeni byli udać się do ambulatorium Szpitala Powiatowego w Nowym Mieście Lubawskim. Dziecko płakało, było wrażliwe na dotyk, początkowo rodzice myśleli, że jest to kolka dziecięca. W ambulatorium dyżurująca pani doktor nie podjęła się podstawowego badania dziecka - od razu skierowała je na oddział dziecięcy.
- Na oddziale dziecięcym przyjął nas doktor Bartosiewicz - opowiada Kamila Malczuk. - Po bardzo krótkim osłuchaniu dziecka lekarz stwierdził, że Błażej ma kolkę niemowlęcą. Stwierdził też, że kolka może trwać nawet do trzeciego miesiąca życia dziecka. Doktor przepisał nam lekarstwa i wróciliśmy do domu z zaleceniami.
Niestety, przepisane krople nie działały, a stan chłopca się nie poprawiał. Następnego dnia Państwo Malczuk umówili się na wizytę u pediatry w Iławie. Stan małego Błażeja był coraz poważniejszy.
- W drodze do lekarza odwiedziliśmy moją mamę w Iławie. Stamtąd zabrało nas pogotowie - relacjonuje pani Malczuk. - Kiedy sanitariuszka zobaczyła mojego synka natychmiast zdecydowała się podłączyć tlen. Stan Błażeja był ciężki.
W szpitalu w Iławie dziecko zostało od razu przeniesione na oddział dziecięcy. Pani doktor, która zajęła się Błażejem po wyjściu z gabinetu zabiegowego powiedziała przerażonym rodzicom, że mają się przygotować na najgorsze. Po wykonanych badaniach okazało się, że chłopczyk ma sepsę. Błażej Malczuk został przewieziony w inkubatorze do Olsztyna na Oddział Intensywnej Terapii i Anestezjologii, gdzie spędził dwa dni. Następnie chłopca przeniesiono na Oddział Kliniczny Patologii Wad Wrodzonych Noworodków i Niemowląt. Lekarze postawili diagnozę - posocznica i zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych.
- Po wizytach w poradniach okazało się, że Błażej nie słyszy na lewe ucho oraz ma zmiany neurologiczne. Przez dwa lata synek nosił aparaty słuchowe, które nie dawały większych efektów, w końcu w 2015 roku synkowi został wszczepiony implant ślimakowy.
Sprawa Błażeja Malczuk została poruszona w mediach lokalnych. Mama chłopca winą za całą sytuację obarczyła doktora Bartosiewicza, który według niej, wystawił złą diagnozę. Ówczesny Dyrektor Szpitala Jan Karwowski wystosował w tej sprawie list do lokalnej prasy. Zrobił to po interwencji Starosty Nowomiejskiego pani Ewy Dembek.
- Objawy zakażenia posocznicą rozwijają się u małego dziecka, a szczególnie noworodka, w bardzo krótkim czasie rzędu kilkudziesięciu minut do paru godzin - odpowiedź dyrektora Karwowskiego. - Jest więc wysoce prawdopodobne, że podczas badania tego noworodka zarówno w dniu 19 jak i 20.07.2012 roku tych objawów nie można było stwierdzić mimo zachowania wszelkiej staranności w badaniu.
Dyrektor w żaden sposób nie odniósł się do zachowania lekarza, który nawet nie zlecił dodatkowych badań dziecku. Państwo Malczuk rozpoczęli starania o odszkodowanie, jednak jak na razie bezskutecznie - PZU nie widzi w tym przypadku winy lekarza.
Do naszego biura Pani Kamila przywiozła całą dokumentację medyczną syna. W karcie informacyjnej z leczenia szpitalnego z dnia 3 lipca 2012 roku, czyli po wypisaniu dziecka i matki ze szpitala po porodzie, znalazł się zapis o przedwczesnym pęknięciu błon płodowych. Jest to groźna patologia położnicza, która dotyczy 2-4% ciąż. Pęknięcie błon płodowych zwiększa ryzyko wystąpienia posocznicy, która może rozwijać się przez kilka tygodni. Dlaczego więc lekarz pełniący dyżur na oddziale dziecięcym, który miał dostęp do wspomnianej wyżej karty informacyjnej, nie zdecydował się na zostawienie noworodka w szpitalu i wykonanie dodatkowych badań?
Błażej Malczuk w tym roku skończy 6 lat. Koszty rehabilitacji i leczenia przewyższają budżet domowy. Od dłuższego czasu rodzice organizują koncerty charytatywne dla syna i robią wszystko, żeby Błażej wrócił do zdrowia. Jego losy możecie śledzić na facebookowej stronie „Błażejkowe życie z niedosłuchem”.
Jesteśmy w kontakcie z Panią Kamilą. W najbliższym czasie pani Malczuk spotka się z obecnym Dyrektorem Szpitala Powiatowego w Nowym Mieście Lubawskim aby porozmawiać o całej sytuacji. O wynikach tej rozmowy poinformujemy Was w osobnym artykule.
- Zdecydowałam się ponownie opowiedzieć historię mojego syna po przeczytaniu artykułu na waszym portalu - dodaje na koniec Kamila Malczuk. - Przeraża mnie fakt, że lekarz, który popełnił tak duży błąd nadal pracuje w nowomiejskim szpitalu. Mam nadzieję, że w końcu coś się zmieni.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj